Wiele czytalem na temat uprzejmosci i goscinnosci Iranczykow, ale tego co nas spotkalo nigdy bym sie nie spodziewal.
W srode rano wybieramy sie na zwiedzanie Tabriz. Idziemy na bazar, po drodze informacja turystyczna wiec wejdziemy zapytac co i jak, co warto odwiedzic w Tabriz, gdzie warto pojechac, moze dostaniemy jakas mape ?
W biurze na pieterku wita nas pan, pyta skad jestesmy ?
Lachistan, aaaa Lachistan, Polska ! Mam na imie Nasser, a Ty masz piekne oczy - Asia jest zaskoczona, ja tez !
Okazuje sie ze Nasser Khan zna 8 jezykow w tym Polski i to w takim stopniu ze nie jeden ziomal by sie nie powstydzil ( np. zajebiscie, wypasiony i inne niekoniecznie cenzuralne slowa ).
Nasser czestuje nas herbatka i rozmawiamy troche o naszej podrozy, ogladamy ksiege gosci gdzie pelno wpisow polskich podroznikow, opowiada nam o sobie a nastepnie zaprasza nas na obiad :) jestesmy bardzo zaskoczeni ale z przyjemnoscia przyjmujemy zaproszenie.
Chwile potem jestesmy juz obiadek w Iranskim mieszkaniu :)
Na podwieczorek rozne dziwne owoce i... wlasnie dzwoni zona Nassera, mowi ze jej rodzice zapraszaja nas do siebie do domu na kolacje dzis wieczorem... ;)
Kolacja "wypasiona" , z pomoca Naszego przyjaciela probujemy rozmawiac, jest bardzo sympatycznie. Po kolacji spacer po miescie. Ludzie zaczepiaja nas na ulicy, pytaja skad jestesmy, co robimy a kiedy mowimy ze przyjechalismy zwiedzac Iran sa bardzo zaskoczeni i szczesliwi ze tak nam sie tu podoba. Zamiast zwiedzac zabytki, dzieki Nasserowi odwiedzalismy iranskie mieszkania, poznalismy iranskie zwyczaje i co najwazniejsze JEDZENIE :)
Czwartek.
Rano spotykamy sie w biurze Nassera na herbatke, mamy juz kierowce i jedziemy na wycieczke do wioski Kandovan (duuuzo fotek, jak znajde szybszy komp to sie pojawia w albumie) gdzie ludzie zyja w jaskiniach wydrazonych w skale. Krajobrazy podobne do tureckiej Kapadocji, polecamy !
Po powrocie kolejna atrakcja. Zostalismy porwani do szkoly jezyka angielskiego gdzie uczestniczymy w lekcjach jako "native speakers" ;) Dzieciaki troche sie nas boja na poczatku, ale kiedy widza ze mimo naszego dziwnego wygladu jestesmy zupelnie niegrozni, pytaja o Polske, o nasza podroz, jak nam sie podoba w Iranie itp ;)
Kolejny bardzo fajny dzien.
Dzis dla odmiany idziemy na Iranskie wesele ;)
koncze tymczasem, za moment mamy byc u Nassera, nie mamy "ladnych" ubran wiec jego zona pozyczy dla Asi swoje ;)
pozdrowka
ps.
przepraszam za bledy ortograficzne, interpunkcyjne, stylistyczne i wszytskie inne.
Tak to jest kiedy po studiach czlowiek przestaje pisac cokolwiek i czyta jedna ksiazke na miesiac ( w porywach ).
Obiecuje poprawe ;)
Friday, November 11, 2005
We love Iran !
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment