Saturday, December 31, 2005

Goa

Na Goa panuje takie lenistwo ze narazie nic sie nie chce, ani pisac, ani wyciagnac aparatu i robic zdjec. Juz nawet nie chodzimy, jezdzimy na wypozyczonym skuterku.

Agra

Taj Mahal robi powalajace wrazenie. Cena za wstep rowniez, obcokrajowcy 1500 Rs, Hindusi 20 Rs.





Fort Agra

Saturday, December 24, 2005

WESOLYCH SWIAT I SMACZNEGO KARPIA ZYCZY SADHU Z PUSHKAR !

Swieta w swietym miescie ;)

Namaste!
Pushkar to mala miescinka ze swietym jeziorem, swietymi Sadhu i cala masa rozmaitych swiatyn. Atmosfera jest niesamowita.
Panuja tu dziwne zasady. Alkohol, mieso a nawet jajka sa zakazane, ale w caffe podaja ci nabita lufe bez pytania... ;)
Wczoraj poznalismy niesamowitego czlowieka.
Usiadl kolo nas w Enigma Caffe, wygladal jak jeden z wielu indyjskich zebrakow, mial tylko kilka zebow, zniszczona twarz i palce powykrecane prze jakas dziwna chorobe.
Przypadkiem zaczelismy rozmowe. Zapytalem czy podoba mu sie muzyka trance ktora tam grali, odpowiedzial ze ani mu sie podoba, ani nie podoba, on poprostu slucha...
Zaczlismy rozmawiac na rozmaite tenaty. Joshi Baba, bo tak sie nazywa, opowiadal takie rzeczy o zyciu, ludziach, swiecie i o tym jak to wszystko dziala, ze potem dlugo nie moglismy dojsc do siebie. Widac i slychac bylo, ze naprawde wie o czym mowi. Spokoj i madrosc, tak mozna okreslic Joshiego.
W lecie mieszka w Himalajach, niedaleko Manali a na zime przyjezdza do Pushkar.
Myslalem ze opowiesci o swietych medrcach w Indiach, ktorzy porzucili wszystko i zyja kroczac duchowa sciezka to tylko bajki i mity, ale po tym co zobaczylem i uslyszalem wczoraj...
Jestem pod wielki wrazeniem i troche zmienil mi sie swiatopoglad.
To, po co zawsze chcialem przyjechac do Indii, naprawde gdzies tu jest.
Powoli Indie pokazuja sie z tej innej strony...

Fajne swieta, mimo ze daleko od domu, bliskich i polskiej zimy ;)



odwal sie krowa!




"five rupies mister!" - zebracy spod Brahma Temple



dziedziniec Brahma Temple






mieszkancy Pushkar, panuje tu baaaaardzo leniwa atmosfera



promocja herbaty w Udaipur


kupilismy sobie browarka i chipsy, ciezko znalezc miejsce w ktorym zaraz nie pojawi sie tlum "ciapajow" ( to okreslenie idealnie nadaje sie dla Hindusow;) zainteresowanych tym co jesz i pijesz wiec wylezlismy na dach jakiejs starej szkoly zeby i spotkalismy tam takie stwory ;)

Thursday, December 22, 2005

powoli robi sie coraz bardziej "indyjsko"


pustynia

Slonce, wielblady, dwa dni i noc pod gwiazdami na pustyni. Dupa od siodla boli do dzisiaj, ale i tak bylo super.


ziewajacy wielblad ;)




"tankowanie" naszych pojazdow


przewodnik robi dla nas kolacje


poranek na pustyni










fort w Jodhpur, w srodku nie bylismy, miejscowi placa 10 Rs, turysci 250 Rs, to nie jest duzo pieniedzy jednak troche sie wkur...lismy

Bezdomni i mlodzi narkomani z dworca w Jodhpur









Wednesday, December 21, 2005

Delhi


Palac Prezydencki w Dehli ma 360 pokoi, ale ze wzgledow bezpieczenstwa nikt nie wie w ktorym z nich spi prezydent.




machina do wyciskania soku z trzciny cukrowej


Po ulicach w Indiach paleta sie mnostwo krow. Zostaly one wypedzone przez wlascicieli, bo przestaly dawac mleko, ale nie zabija sie ich poniewaz uwazane sa one w Indiach za swiete zwierzeta.


SKLEP U MISKA - polski akcent w cetrum Old Delhi ;)