Friday, January 27, 2006


Pozdrowienia Z Havelock Island !
Kupilem dom na plazy i zostaje tutaj :)
Jest tu wszystko czego potrzeba, dobre jedzenie, jeszcze lepsza pogoda i swiety spokoj.

Tuesday, January 10, 2006

Port Blair - Andamany

Ahoj !
Wczoraj w nocy dotarlismy do Port Blair. Rejsik byl super, full shanti.
Sztormu nie bylo a chorobe morska szybko i skutecznie wyleczylismy sobie znanymi sposobami ;)
Na dobry poczatek mielismy troche problemow. Okazalo sie, ze brakuje nam jakiejs pieczatki na wizie indyjskiej i nie chcieli nam wydac pozwolenia na pobyt na wyspach. Po dlugich negocjacjach wydali pozwolenie bez podpisu (?) i kazali przyjsc rano do Imigration Office "celem wyjasnienia sprawy". Potem okazalo sie ze na wyspach jest teraz festiwal i wszystki hotele sa full. Ostatecznie, grubo po polnocy, znalezlismy double room bez okna i probowalismy tam spac w cztery osoby.
Rano poslusznie stawilismy sie w Immigration Office aby zmierzyc sie z indyjska biurokracja. Szkola cierpliwosci...
Wszyscy uzednicy ogladali i porownywali nasze paszporty i wizy w kazdy mozliwy sposob. Grzecznie poinformowali, ze jesli tylko zechca, to moga nas odeslac do Polski w kazdej chwili. Caly ten cyrk trwal dobrze ponad godzine i ewidentnie chodzilo o lapowke.
Ostatecznie stwierdzono ze jednak mozemy zostac, podpisali permit i "enjoy stay at Andamans".

Port Blair to nic szczegolnego, takie sobie portowe miasto. Jest baaaardzo goraco, ponad 30. Prawdziwe przygody zaczna sie jutro, pierwsza w planie jest Havelock Island gdzie czekaja piekne plaze i rafa ;) Mamy permit do 7 lutego wiec odwiedzimy kilka wysp.
Andamany to bardzo ciekawe miejsce. Wyspy leza ponad 1000km na wschod od Indii ale obowiazujue tu czas indyjski co oznacza zmrok o 17.00 i swit o 4.00.
Caly archipelag Andamanow i Nikobarow to 572 tropikalne wyspy. Zyje tu kilka "ginacych" plemion. Rdzennych mieszkancow z plemienia Andamanese zostalo tylko 39 ! Turysci maja dostep tylko wybranych wysp i musza uzyskac pozwolenie.

Namierzylem moja zgube ;) Okazalo sie ze sostawilem dysk w sejfie na Goa. Cale szczescie znajomy zabral go ze soba, wiec odzyskam go po powrocie z wysp.

Friday, January 06, 2006

Madras

Jestesmy juz w Madrasie. Cudem w ostatniej chwili dostalismy bilety na jutrzejszy prom, kolejny za tydzien. O 9 rano mamy stawic sie w porcie a o 12 wyruszamy w rejs na Andamany (ekipe mamy niezla a Tomek ma kamere wiec moze nakrecimy Rejs 2 hehe).
Stalo sie male nieszczescie, w hotelu zorientowalem sie ze zniknal moj dysk z programami do zdjec i ze zdjeciami, prawdopodobnie zostal na Goa albo ukradli. Trudno, taka karma... trzeba bedzie cos wymyslic.
Narazie czeka nas niezla zabawa na statku, mam nadzieje ze nie dopadnie nas choroba morska. Pojawil sie plan zeby zbudowac juz na miejscu bambusowa tratwe albo katamaran i poplywac miedzy wyspami. Andamany slyna z pieknej rafy koralowej, bedziemy podziwiac. Blisko stamtad do Birmy i Tajlandi ale narazie brak polaczenia morskiego. Dotrzemy tam i tak, inna droga ;)

Cos sie przelacza w glowie po 2 miesiacach w podrozy. "Normalne" zycie, praca i dom wydaja sie bardzo odlegle, prawie nierealne. Czasem boje sie jak to bedzie kiedy trzeba bedzie wrocic.
To jest jak narkotyki, im dluzej, tym bardziej cie wciaga i juz wiesz ze napewno zrobisz to jeszcze raz. Pojawiaja sie rozne szalone plany, Ameryka Poludniowa kusi coraz bardziej, zycia braknie zeby wszytsko zrealizowac.
Ostatnio przestalem robic zdjecia, nie wiem czy z lenistwa, zmeczenia, czy poprostu nie potrafie zauwazyc tego czegos, co warto pstryknac. Robienie zdjec z serii "tu bylem" juz mnie nie bawi. Odpoczne troche, aparat tez ;)

Nie wiem narazie jak bedzie z dostepem do netu na wyspach ale mysle ze uda sie cos napisac co jakis czas.

wielki pozdro i dzieki za ponad 3 tys. wejsc na strone ;)

Thursday, January 05, 2006

Milo plynie czas na Goa, plaza, jezdzenie po okolicy na skuterkach, soczki z egzotycznych owocow, wodka z orzeszkow cashews i inne "rozne takie" rozrywki ;)
Wcale nie jest trudno zostac tu na pare lat, sporo tu takich co sie "zasiedzieli".
Wczoraj doszlismy do wniosku ze naturalny stan dla czlowieka to wakacje, praca to choroba cywilizacyjna ;) Optymalne rozwiazanie to 3 max miesiace pracy w roku a reszta to odpoczynek.
Spotkalismy po raz kolejny znajomego Czecha. Razem z nim i Tomkiem z ktorym dzielmy chatke na plazy wymyslilismy ze warto poplynac na Andamany, zbudowac tam katamaran i poplywac po okolicznych wysepkach i pooglodac rafe koralowa, ktora jest tam podobno wyjatkowo piekna.
Za godzine wsiadamy w pociag do Madrasu, skad bedziemy lapac prom. Plynie sie 3 dni wiec szykuje sie niezla przygoda na pelnym morzu ;)


juz ponad 2 miesiace w drodze

Monday, January 02, 2006

Atmosfere na Goa najlepiej obrazuje bardzo popularny tutaj zwrot czyli "shanti". Oznacza on : spokojnie, luzik, nie spieszy sie ;)

tu mieszkamy





tylko tyle zdjec zrobilem od przyjazdu tutaj, moze jutro, moze pojutrze wiecej, narazie shanti... ;)

szczesliwego nowego 2006 !