Jestesmu juz na polnocy Indii. Wcale nie jest chlodniej.
Zle sie dzieje. Przyjechalismy dzis do Varanasi i na dzien dobry dowiedzielismy sie ze wczoraj mialy tu miejsce ataki bombowe. Trzy bobmy w trzech zatloczonych miejscach miasta zabily ponad 80 osob w tym 3 turystow.
W miescie mowi sie, ze to lokalna mafia nie moze sie dogadac z wladzami miasta.
Zwijamy sie stad najszybciej jak sie da, ale sprawe komplikuje to, ze nabawilem sie jakiejs choroby. Zaraz po przyjezdzie pojechalismy do lekarza ktory wyciagnal z mojego prawego oka kilka robakow... Dostalem krople, masci, tabletki ale musimy siedziec tu do soboty kiedy mam kolejna wizyte u okulisty.
Spodziewalem sie rozmaitych chorob w Indiach, ale pasozyty w oku ?
Mam nadzieje ze bedzie dobrze i nie trzeba bedzie wracac do domu.
Varanasi ma swoj klimat, to najswietsze miasto Indii. Kazdy Hindus chcialby tutaj umrzec i zostac skremowany nad Gangesem.
Wczesiej bylo Khajuracho i slynne swiatynie na ktorych mozna zobaczyc erotyczne plaskorzezby przedstawiajace Kamasutre.
Sztuka przez duze S.
W Khajurach przekonalismy sie ze nie tylko Hindusi oszukuja i wyludzaja pieniadze od turystow. Slyszelismy historie o pewnym Francuzie ktory zalozyl tam mala szkole dla najbiedniejszych dzieci. Dogadal sie z przewodnikami wycieczek ktorzy przy okazji zwiedzania pobliskich swiatyn prowadza swoje grupy do tej szkoly aby ludzie z zachodu mogli zobaczyc w jakich warunkach ucza sie dzieciaki z najnizszej kasty. Opowiadana jest wzruszajac historia jaka to wspanialomyslna pomoc i o tym jak dobre uczynki wplywaja pozytywnie na karme, po czym sugerowany jest "dowolny datek" na szkole. Turysci zazwyczaj daja, czesto calkiem spore sumy. Niestety pieniadze trafiaja do kieszeni wlasciciela szkoly i po czesci do przewodnikow.
Dzieci dostaja zeszyt i dlugopis. Szkoda gadac.
Mam troche stracha przez to oko i ciezko sie pisze.
Jutro troche zdjec z Mysore, Kerali i Khajuracho.
Indie to fascynujacy ale jednoczesnie trudny kraj do podrozowania. Na zdjeciach zwykle widac ladne miejsca ale to tylko wycinki z Indii.
Nie widac tego ze na kazdym kroku probuja cie oszukac, wyludzic pieniadze. Prosisz o jedno, dostajesz co innego. Pytasz o droge do swojego hotelu prowadza cie zupelnie gdzie indziej.
Chcesz kupic bilet, nie da sie.
Dlaczego? nie wiadomo.
A kiedy? moze pozniej.
Do tego niesamowita bieda ktora widzisz na ulicy.
Dzieci bez szkoly ( piecdziesiecioprocentowy analfabetyzm) i zadnych perspektyw, pracujace jak niewolnicy w sklepach czy restauracjach za ubranie, miejsce do spania (na podlodze, tam gdzie pracuja) i troche jedzenia.
Brudne ulice, krowy, setki bezpanskich psow.
Jednak jest tutaj cos przyciaga tylu ludzi i kaze wracac.
To nie jest kraj na jeden raz. Mysle z dopiero druga i kolejne wizyty pokaza jak tu jest naprawde.
Juz niedlugo koniec ale juz wiem ze bedzie kolejny raz.
pozdrowienia
Thursday, March 09, 2006
Varansi
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment