Turcja juz za nami. Szkoda ze tak krotko, to kraj na oddzielna wyprawe, co najmniej na miesiac, ale nie o tej porze roku. Zdecydowanie przyjemniej jest na wschodzie kraju, nie ma wszechobecnego naciagania i zawyzania cen jak mialo to miejsce w Istanbule.
Wczoraj rano wyjechalismu z Van w strone granicy z Iranem, na przejsciu zaskoczonby celnik nie wiedzial z jakiego kraju pochodzimy. Pytal, ogladal paszport, ale nazwa Polska nic mu nie mowila. Na szczescie znalazl sie ktos kto wytlumaczyl ze Polska to Lachistan ;)
Z granicy taksowka dojechalismy do miejscowosci Maku a nastepnie autobusem do Tabriz.
Czterogodzinna podroz luksusowym autobusem kosztowale niewiele ponad 2 dolary :) wliczone napoje, ciastka i owoce. Do Tabriz dotarlismy ok 21, zaraz po wyjsciu z autobusu porwal nas taksowkarz i zawiozl do Hotelu. Nie jest to Holiday Inn, ale robakow nie ma i jest cieplo i tanio ;) Wieczorkiem wybralismy sie na spacer po miescie.
Salam alejkum.
Wednesday, November 09, 2005
Tabriz - Iran
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
Va aleykum assalam ;)
Fajnie, ze wieja Ci przychylne wiatry. Zdjecia sa super! Pozdrawiam - I.K.
Z zainteresowaniem czytam relacje z podróży:),dowiedziałam się o niej od Andrzeja.
Post a Comment