Z przygodami dotarlismy na wyspe Koh Phangan w Tajlandii.
Z Penang wczesnie rano wyjechalismy w kieunku granicy z Tajlandia. Okolo poludnia bylismy juz w Hat Yai po drugiej stronie, ale zeby jechac dalej trzeba miec bathy, czyli tajskie pieniadze a tu niedziela i banki zamkniete. Wyminilsismy 20$ po zlodziejskim kursie w biurze podrozy, tylko tyle aby starczylo na bilet do Chayia skad chcielismy przejechac do Surat i plynac na wyspy. Autobus odjezdzal o 14.30 i wedlug informacj mial byc na miejscu po 7 godzinach czyli ok 21.30. Kierowca stwierdzil ze dojedzie na 20.30 wiec nastawilismy budzik i poszlismy spac. Okolo 20 obudzilem sie i pytam kiedy dojedziemy a tu okazalo sie ze Chayia minelismy prawie godzine temu... Wysiedlismy na nastepnym przystanku w jakims dziwnym miejscu ktorego nazwy nie znam, bez mapy i bez pieniedzy. Probowalismy sie dowiedziec jak wrocic spowrotem co nie bylo proste bo nikt nie mowil po angielsku :) Po godzinie kombinowania znalazlem bankomat wiec mielismy juz kase na bilet, teraz pozostalo znalez autobus. Przyjechal, wsiedlismy i poprosilismy aby wysadzono nas w Chayia. Po 40 minutach autobus zatrzymal sie "in the middle of nowehere" i powiedzieli ze to TU. Wysiedlismy na srodku autostrady. Dziwnym trafem niedaleko byl przydrozny motel, taki jak jak z amerykanskich filmow drogi :) Nie zastanawialismy sie juz co dalej i poszlismy spac. Nastepnego dnia juz bez klopotu dojechalismy do Surat Thani gdzie wpakowalismy sie na prom i jestesmy na wyspie Koh Phangan.
Mamy 5 dni wakacji od podrozowania ;)
Wyspa jest calkiem przyjemna. Pozyczylismy motor i objechalismy juz wszystkie plaze ale po plazach na Andamanach trudno znalezc cos piekniejszego, te sa tylko fajne. Poza tym zbyt wielu turystow i nie sa to turysci "plecakowi". Wyspa slynie z calonocnych imprez Full Moon Party na plazy i dlatego wiekszosc przyjezdnych to zawodowi imprezowicze, glownie z Anglii. Jutro Half Moon Party wiec zobaczymy jak to wyglada ;)
Druga grupe "turystow" reprezentuja podstarzali panowie ktorzy ciagaje sie po klubach i plazach z mlodymi tajkami ktore mozna "wyporzyczyc" na pare dni z oswietlonych na czerwono barow ktorych tutaj pelno.
Niestety prawdziwej Tajlandi tu nie widac, komercja na kazdym kroku.
Pojutrze jedziemy do Bangkoku.
Niespodziewanie minelo piec miesiecy w drodze ;)
Thursday, April 06, 2006
Tajlandia - Koh Phangan
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment