Monday, April 17, 2006

Laos

Laos zachwycil od pierwszego momentu. Nastepne miejsce na liscie `trzeba tu wrocic`. Vientiane to chyba najbardziej wyluzowana stolica na swiecie. Nie ma tu pospiechu, korkow i tlumow ludzi na ulicy.
Jest za to: Beer Lao - znakomite lokalne pifko, Cafe Lao - bardzo mocna i bardzo smaczna kawa podawana z gestym slodkim mlekiem i francuskie, chrupiace bagietki ;)
Posiedzielismy (w sumie sporo tez lezelismy) w Vientiane 2 dni ale jeszcze tam wrocimy.
Teraz jestesmy w Luang Prabang na polnocy Laosu. Piekne male miasteczko nad Mekongiem pelne swiatyn buddyjskich i budynkow pozostalych z czasow kiedy Laos byl kolonia francuska. Atmosfera podobna jak w stolicy.

Przypadkiem trafilismy na obchody nowego roku, tutaj licza od narodzin Buddy czyli jest 2549.

Jutro idziemy na 3 dni w gory, podobno po drodze mozna zobaczyc wioski i `tribal people`.

wesolego jajka i mokrego dyngusa ;)

No comments: