Saturday, May 13, 2006

Pekin

Chiny to ciezka sprawa, trudno tu podrozowac bo praktycznie nikt nie mowi po angielsku a wszystkie napisy w kalamburach. Stracilismy dzis pol dni abu dowiedziec sie gdzie i jak kupic bilety na pociag.
Pekin wyglada jak wielki plac budowy, wszedzie cos burza i buduja. Wszystko to w zwiazku z olimpiada w 2008 roku.
Chinczycy nie usmiechaja sie wcale w przeciwienstwie do Vietnamczykow na przyklad.
Unikaja takze kontaktu wzrokowego.
Pieniadze sie koncza wiec oszczedzamy juz jak mozemy i kombinujemy jak najtaniej dojechac do domu. Napewno koleja transsyberyjska ale jeszcze nie wiadomo ktoredy taniej, wszystko komplikuja koszty wiz.
Wczoraj bylismy na placu Tienanmen. Przewodniczacy Mao nadal groznie spoglada z gory, tlumy turystow robia sobie z nim zdjecie a sprzedawcy pamiatek probuja im wciskac Czerwona Ksiazeczke za 10$.

No comments: